Idź do plastyka, będzie fajnie, mówili. Tam są normalni
ludzie, mówili…
~Prolog~
Eren
bębnił nerwowo palcami w szybę samochodu. 31 sierpnia. Dla większości ostatni
dzień wakacji. Dla chłopaka czas na kwaterowanie w internacie. Koszmar jakiś..
Obok brązowowłosego
siedziała dziewczyna. Jego przybrana
siostra, Mikasa. Całe szczęście, że
chociaż ma tu ze sobą kogokolwiek znajomego…
- Nie
martwcie się, będzie dobrze – odezwała się w końcu pani Jaeger. – To czas wypakować rzeczy – dodała, gdy
zaparkowała pod internatem.
Młody
miał za to jeszcze większe wątpliwości, widząc jak prezentowała się szkoła.
Powybijane i popękane stare okna, rury podwieszane pod sufitem… Bardziej jak
zakład pracy niż liceum. Jakoś marnie to wyglądało i raczej nie zachęcało do
pozostania tu na najbliższe cztery lata. Z tych rozmyśleń wyrwała go
uśmiechnięta twarzyczka, która zaraz pojawiła się tuż przed nim.
- Znowu
w komplecie, co? – zagadał wesoło blondynek.
-
Armin? Miałeś przyjechać dopiero w przyszłym tygodniu. – Eren wyglądał na
zdziwionego.
-
Dziadek przywiózł mnie wcześniej, plany się pozmieniały. – Chłopak wzruszył
tylko ramionami. – To co? Idziemy się kwaterować?
- Jasne
– przytaknęło jednocześnie przybrane rodzeństwo i ruszyło do internatu, ciągnąc
za sobą torby.
„Plastyku,
nadchodzę…” powiedział tylko Jaeger w myślach, a zaraz potem zaczęli rozmawiać
z sorką na dyżurce. Nowa szkoła, nowi znajomi, wszystko inne. Ale czy gorsze,
czy lepsze?
No heeej, ja tyż z Plastyka XDDD
OdpowiedzUsuńI mam zamiar skomentować każdy rozdział :P