Uważajcie na pomysły ludzi w internacie. Zawsze.
~Rozdział 2~
Eren
zaczynał powoli odczuwać tą monotonność egzystencji w internacie. Życie od
posiłku do posiłku, od weekendu do weekendu. Zwariować z czasem można. Leżał
teraz plackiem na łóżku, pełen przekonania, że jeśli nikt nie będzie czegoś od
niego chciał w najbliższym czasie, to może najzwyczajniej w świecie nie ruszać
się i zdychać w spokoju. Jak to dobrze, że wszyscy współlokatorzy gdzieś sobie
poszli.
- Idź
do plastyka, mówili. Będzie fajnie, mówili… - burknął tylko do poduszki.
Przez
cały wrzesień zdążył zorientować się, że nie ma już naprawdę zielonego pojęcia,
co właściwie robi w tej szkole. Profesor Levi krytykował wszystko, co robił,
albo ironicznie nazywał go „najzdolniejszym z całej wsi”. I nie pomagało to, że
Armin czy Mikasa go pocieszali. Eren chciał, by choć raz Rivaille go pochwalił.
Czy prosił o tak wiele?
A tak
właściwie to czemu mu tak na tym zależało? Pewnie dlatego, że jakby nie
patrzeć, młody podziwiał czarnowłosego w jakiś sposób, mimo, że nauczyciel
momentami niesamowicie go irytował. Z
drugiej strony miał jakieś ambicje i nie zadowalało go stanowisko najsłabszego
ucznia w grupie.
W tym
momencie do drzwi ktoś zapukał. Eren podniósł głowę i spojrzał na nieznajomą mu
twarz w drzwiach.
- Hej,
chcesz może pozować na kółku z rysunku? – zapytał niezidentyfikowany starszy
uczeń. – Dostaniesz zrzutę po złotówce od każdego, to chyba bardziej opłacalne
niż takie leżenie – zachęcił.
Chwila
zastanowienia. Lepiej zdychać, czy zarobić za samo siedzenie jak kołek? Eren
podniósł się do siadu, a zaraz potem wstał.
- No
dobra, mogę iść.
-
Super. - Trzecioklasista uśmiechnął się
do niego.
Chwilę później byli już w Sali od rysunku i malarstwa. W
końcu przybył też Rivaille. Zerknął na Erena.
- To
jest dzisiejszy model? – zapytał, a uczniowie pokiwali głowami. – Dobra. W
takim razie zdejmuj koszulkę i siadaj tam.
– Wskazał na skrzynkę spoczywającą na podeście.
Jaeger
bez sprzeciwów wykonał polecenie. Chociaż dziwnie było tak sobie rozebrać się
do połowy przed całą salą ludzi… I przed profesorem. Wlazł na podest i usiadł.
Levi przyglądał mu się przez chwilę, po czym podszedł do niego.
-
Przesuń się nieco w lewo i oprzyj plecami o ścianę. Będzie ci wygodniej –
rozkazał, a gdy Eren to zrobił, nauczyciel przesunął jeszcze jego dłonie i
stopy, tak by spoczywały w innych miejscach. – Może być. Rysujcie. I nie
gadajcie. – Zszedł z podwyższenia.
Wszystko
byłoby pięknie i fajnie, gdyby nie to, że młody poczuł jak coś przewraca mu się
w żołądku, przy tej bliskiej obecności profesora przed chwilą. Coś chyba
zaczynało mu odbijać. Przecież to nic
takiego. Tylko czemu teraz tak o tym myśli?
~ A może… - już zaczynał odzywać się w
jego głowie ten wredny głosik.
„Oj
zamknij się” odpowiedział mu w myślach. A winą za te dziwne przewroty w brzuchu
obarczył dzisiejszy internacki obiad. No
fajnie. To teraz musi się skupić na czymś innym. Padło na to, co działo się
aktualnie w Sali. Przejechał wzrokiem po uczniach. Wszystkie pary oczu
przyglądały mu się uważnie. Morderczy wzrok Leviego zresztą też był na nim
skupiony. Ale to nie to budziło w Erenie jakiś dziwny niepokój.
-
Sorze… Czuje się obserwowany – powiedział przerywając ciszę panującą w klasie.
- Tylko
jakieś piętnaście osób na ciebie patrzy, no co ty? – Levi rzucił mu poirytowane
spojrzenie.
- Ale nie
w sali. Tam, za oknem… - wyjaśnił chłopak.
Nauczyciel
zerknął w stronę szyb i mógłby przysiąc, że przez chwilę widział tam
przyklejoną nosem do okna Mikasę. Powiedziałby nawet, że wręcz się śliniła na
widok klaty Erena. A może to już tylko wymysł jego wyobraźni. Tak czy inaczej…
Raczej dość dziwny przypadek.
- Zdaje
ci się Jaeger. – Spojrzał z powrotem na niego z politowaniem. – Masz jakieś
urojenia, dzieciaku.
Brązowowłosy
wolał już więcej się nie odzywać. Jakoś nie chciał wychodzić na jeszcze większego
idiotę przed Levim. Ani na osobę chorą psychicznie. Na pewno to nie postawiłoby go w lepszym
świetle w oczach nauczyciela.
Po jakimś czasie uczniowie zrobili chwilową
przerwę, by model mógł trochę odpocząć. Prawie cała grupa wybyła na papierosa,
a Eren przechadzał się bez większego celu po pomieszczeniu. Wbrew pozorom takie
siedzenie bez ruchu też nie jest takie wygodne i proste.
-
Dobrze spisujesz się jako model, ale mógłbyś też przyjść, by porysować od czasu
do czasu. Nie byłeś na ani jednym kółku do tej pory – rzucił Rivaille, siedzący
na jednym z krzesełek pod ścianą. –
Powinieneś więcej rysować.
Chłopak
prychnął tylko cicho. No tak, najlepiej, nawet jak pozuje dostanie wykład na
temat swojej beznadziejności. I na co on tu przylazł? A, no tak, zarobić mu się
chciało. Było trzeba zdychać w spokoju.
- Rób
jak uważasz – stwierdził tylko na to profesor. – Bo ty jesteś zdolny bachor,
ale leniwy.
Na to
Eren chciał już coś odpowiedzieć, szczerze zdumiony tymi słowami. Bo tak jak
się uprzeć, to można było to odebrać, jako komplement swojego rodzaju, prawda?
A to już naprawdę coś. Tylko, że akurat wrócili uczniowie i chłopak musiał
wrócić do pozowania.
Reszta
kółka minęła już raczej w spokoju. I bez dziwnych gapiów za oknami. Pod koniec
ludzie podziękowali Erenowi za pozowanie, wręczając mu symboliczne złotówki za
fatygę. Cóż, można powiedzieć, że się opłaciło przyjście tutaj i poświęcenie na
to tych dwóch godzin. Chłopak wrócił do
pokoju, gdzie teraz zastał już kompletny skład. Bez większego zastanowienia podszedł do swojej
szafy. Ale gdy tylko ją otworzył o mało, co nie dostał zawału.
Jedyne, co zanotował to fakt, że zobaczył
jakąś dziwną bladą twarz, gapiącą się na niego. I chwilę później owe coś runęło
na niego z tej szafy. Usłyszał jeszcze „o kurwa”, które to jemu się wymknęło z
ust. A zaraz potem śmiechy kilku osób.
- Nie
no, Connie, musisz częściej zakładać długą czarną perukę i łazić po szafach z
takim makijażem! – stwierdził Jean, dusząc się ze śmiechu. – Eren wygląda jakby
miał się zaraz posikać ze strachu!
Okazało
się, że w pokoju było co najmniej parę osób z innych pokoi, które też zwijały
się teraz w najlepsze, nawet nie kryjąc swojego rozbawienia.
-
Świetną miałeś minę, nie powiem – powiedziała Sasha.
-
Kretyni – burknął brązowowłosy, ale sam zaczął się śmiać z resztą. – Byłem jedynym wrobionym, czy ktoś jeszcze
oberwał przerażającą „dziewczynką” z szafy?
- Ponad
pół naszego rocznika – wyjaśnił Marco. – Z niektórych zrezygnowaliśmy, martwiąc
się o zdrowie Conniego.
Eren
domyślił się, że chodzi o Mikasę. No tak, jego przybranej siostry lepiej nie
irytować. Chyba, że chce się na przykład stracić wszystkie zęby, po bliższym
spotkaniu swojej twarzy z jej pięścią. Całe szczęście, że czarnowłosa była
zawsze po jego stronie. Przynajmniej nie musiał się o takie rzeczy martwić.
Chociaż i jemu zdarzało się od niej oberwać z jakiegoś powodu.
Grupka
przyjaciół siedziała potem w najlepsze, grając w makao i rozmawiając o różnego
rodzaju głupotach. Jednak całą sielankę przerwał koszmarnie głośny dzwonek na
korytarzu, oznajmiający ciszę nocną. Swoją drogą… Co za idiota wymyślił coś
takiego?
- To
chyba na tyle. Idę ubrać się w coś normalnego i zmyć to z twarzy. – Connie przeciągnął
się i poszedł do swojego pokoju. Niewiele czasu minęło i cała reszta rozeszła
się, a w pomieszczeniu został tylko standardowy skład.
Parę
wieczornych czynności i Eren leżał z zamiarem zaśnięcia. Przypomniał sobie o
tej „pochwale” od Leviego. Cóż… Skoro tak, to pewnie następnym razem pójdzie na
kółko porysować. Chyba w końcu nabrał jakiejś motywacji do czegokolwiek. Za
długo jednak o tym nie myślał, bo dość szybko odpłynął w krainę snów.
Mikasa gapiąca się przez okno na Erena była przezabawna. Zresztą tak samo jak ta szafa. xD Jestem pewna, że niedługo będzie ciekawiej chociaż już teraz nie jest źle bo chociaż jestem zmęczona to nie zamykają mi się oczy. ;3
OdpowiedzUsuńHanajii
Fajnie, że ktoś to czyta XD Ale w sumie, co do tych scen. Mikasa -> inspiracja tym, jak my byśmy się zachowywały widząc za szybą np. yaoi, a szafa -> moje wspomnienia z 1 klasy. Takie inspiracje z życia codziennego c:
UsuńCiekawe masz wspomnienia XD.
UsuńPs: Zajebisty rozdział *-*