.

.

wtorek, 19 listopada 2013

Rozdział 2

Uważajcie na pomysły ludzi w internacie. Zawsze.

~Rozdział 2~

                Eren zaczynał powoli odczuwać tą monotonność egzystencji w internacie. Życie od posiłku do posiłku, od weekendu do weekendu. Zwariować z czasem można. Leżał teraz plackiem na łóżku, pełen przekonania, że jeśli nikt nie będzie czegoś od niego chciał w najbliższym czasie, to może najzwyczajniej w świecie nie ruszać się i zdychać w spokoju. Jak to dobrze, że wszyscy współlokatorzy gdzieś sobie poszli.
                - Idź do plastyka, mówili. Będzie fajnie, mówili… - burknął tylko do poduszki.
                Przez cały wrzesień zdążył zorientować się, że nie ma już naprawdę zielonego pojęcia, co właściwie robi w tej szkole. Profesor Levi krytykował wszystko, co robił, albo ironicznie nazywał go „najzdolniejszym z całej wsi”. I nie pomagało to, że Armin czy Mikasa go pocieszali. Eren chciał, by choć raz Rivaille go pochwalił. Czy prosił o tak wiele?
                A tak właściwie to czemu mu tak na tym zależało? Pewnie dlatego, że jakby nie patrzeć, młody podziwiał czarnowłosego w jakiś sposób, mimo, że nauczyciel momentami niesamowicie go irytował.  Z drugiej strony miał jakieś ambicje i nie zadowalało go stanowisko najsłabszego ucznia w grupie.
                W tym momencie do drzwi ktoś zapukał. Eren podniósł głowę i spojrzał na nieznajomą mu twarz w drzwiach.
                - Hej, chcesz może pozować na kółku z rysunku? – zapytał niezidentyfikowany starszy uczeń. – Dostaniesz zrzutę po złotówce od każdego, to chyba bardziej opłacalne niż takie leżenie – zachęcił.
                Chwila zastanowienia. Lepiej zdychać, czy zarobić za samo siedzenie jak kołek? Eren podniósł się do siadu, a zaraz potem wstał.
                - No dobra, mogę iść.
                - Super. -  Trzecioklasista uśmiechnął się do niego.

Chwilę później byli już w Sali od rysunku i malarstwa. W końcu przybył też Rivaille. Zerknął na Erena.
                - To jest dzisiejszy model? – zapytał, a uczniowie pokiwali głowami. – Dobra. W takim razie zdejmuj koszulkę i siadaj tam.  – Wskazał na skrzynkę spoczywającą na podeście.
                Jaeger bez sprzeciwów wykonał polecenie. Chociaż dziwnie było tak sobie rozebrać się do połowy przed całą salą ludzi… I przed profesorem. Wlazł na podest i usiadł. Levi przyglądał mu się przez chwilę, po czym podszedł do niego.
                - Przesuń się nieco w lewo i oprzyj plecami o ścianę. Będzie ci wygodniej – rozkazał, a gdy Eren to zrobił, nauczyciel przesunął jeszcze jego dłonie i stopy, tak by spoczywały w innych miejscach. – Może być. Rysujcie. I nie gadajcie. – Zszedł z podwyższenia.
                Wszystko byłoby pięknie i fajnie, gdyby nie to, że młody poczuł jak coś przewraca mu się w żołądku, przy tej bliskiej obecności profesora przed chwilą. Coś chyba zaczynało mu odbijać.  Przecież to nic takiego. Tylko czemu teraz tak o tym myśli?
                ~ A może… - już zaczynał odzywać się w jego głowie ten wredny głosik.
                „Oj zamknij się” odpowiedział mu w myślach. A winą za te dziwne przewroty w brzuchu obarczył dzisiejszy internacki obiad.  No fajnie. To teraz musi się skupić na czymś innym. Padło na to, co działo się aktualnie w Sali. Przejechał wzrokiem po uczniach. Wszystkie pary oczu przyglądały mu się uważnie. Morderczy wzrok Leviego zresztą też był na nim skupiony. Ale to nie to budziło w Erenie jakiś dziwny niepokój.
                - Sorze… Czuje się obserwowany – powiedział przerywając ciszę panującą w klasie.
                - Tylko jakieś piętnaście osób na ciebie patrzy, no co ty? – Levi rzucił mu poirytowane spojrzenie.
                - Ale nie w sali. Tam, za oknem… - wyjaśnił chłopak.
                Nauczyciel zerknął w stronę szyb i mógłby przysiąc, że przez chwilę widział tam przyklejoną nosem do okna Mikasę. Powiedziałby nawet, że wręcz się śliniła na widok klaty Erena. A może to już tylko wymysł jego wyobraźni. Tak czy inaczej… Raczej dość dziwny przypadek.
                - Zdaje ci się Jaeger. – Spojrzał z powrotem na niego z politowaniem. – Masz jakieś urojenia, dzieciaku.
                Brązowowłosy wolał już więcej się nie odzywać. Jakoś nie chciał wychodzić na jeszcze większego idiotę przed Levim. Ani na osobę chorą psychicznie.  Na pewno to nie postawiłoby go w lepszym świetle w oczach nauczyciela.
                 Po jakimś czasie uczniowie zrobili chwilową przerwę, by model mógł trochę odpocząć. Prawie cała grupa wybyła na papierosa, a Eren przechadzał się bez większego celu po pomieszczeniu. Wbrew pozorom takie siedzenie bez ruchu też nie jest takie wygodne i proste.
                - Dobrze spisujesz się jako model, ale mógłbyś też przyjść, by porysować od czasu do czasu. Nie byłeś na ani jednym kółku do tej pory – rzucił Rivaille, siedzący na jednym z krzesełek pod ścianą.  – Powinieneś więcej rysować.
                Chłopak prychnął tylko cicho. No tak, najlepiej, nawet jak pozuje dostanie wykład na temat swojej beznadziejności. I na co on tu przylazł? A, no tak, zarobić mu się chciało. Było trzeba zdychać w spokoju.
                - Rób jak uważasz – stwierdził tylko na to profesor. – Bo ty jesteś zdolny bachor, ale leniwy. 
                Na to Eren chciał już coś odpowiedzieć, szczerze zdumiony tymi słowami. Bo tak jak się uprzeć, to można było to odebrać, jako komplement swojego rodzaju, prawda? A to już naprawdę coś. Tylko, że akurat wrócili uczniowie i chłopak musiał wrócić do pozowania.
                Reszta kółka minęła już raczej w spokoju. I bez dziwnych gapiów za oknami. Pod koniec ludzie podziękowali Erenowi za pozowanie, wręczając mu symboliczne złotówki za fatygę. Cóż, można powiedzieć, że się opłaciło przyjście tutaj i poświęcenie na to tych dwóch godzin.  Chłopak wrócił do pokoju, gdzie teraz zastał już kompletny skład.  Bez większego zastanowienia podszedł do swojej szafy. Ale gdy tylko ją otworzył o mało, co nie dostał zawału.
                 Jedyne, co zanotował to fakt, że zobaczył jakąś dziwną bladą twarz, gapiącą się na niego. I chwilę później owe coś runęło na niego z tej szafy. Usłyszał jeszcze „o kurwa”, które to jemu się wymknęło z ust. A zaraz potem śmiechy kilku osób.
                - Nie no, Connie, musisz częściej zakładać długą czarną perukę i łazić po szafach z takim makijażem! – stwierdził Jean, dusząc się ze śmiechu. – Eren wygląda jakby miał się zaraz posikać ze strachu!
                Okazało się, że w pokoju było co najmniej parę osób z innych pokoi, które też zwijały się teraz w najlepsze, nawet nie kryjąc swojego rozbawienia.
                - Świetną miałeś minę, nie powiem – powiedziała Sasha.
                - Kretyni – burknął brązowowłosy, ale sam zaczął się śmiać z resztą.  – Byłem jedynym wrobionym, czy ktoś jeszcze oberwał przerażającą „dziewczynką” z szafy?
                - Ponad pół naszego rocznika – wyjaśnił Marco. – Z niektórych zrezygnowaliśmy, martwiąc się o zdrowie Conniego.
                Eren domyślił się, że chodzi o Mikasę. No tak, jego przybranej siostry lepiej nie irytować. Chyba, że chce się na przykład stracić wszystkie zęby, po bliższym spotkaniu swojej twarzy z jej pięścią. Całe szczęście, że czarnowłosa była zawsze po jego stronie. Przynajmniej nie musiał się o takie rzeczy martwić. Chociaż i jemu zdarzało się od niej oberwać z jakiegoś powodu.
                Grupka przyjaciół siedziała potem w najlepsze, grając w makao i rozmawiając o różnego rodzaju głupotach. Jednak całą sielankę przerwał koszmarnie głośny dzwonek na korytarzu, oznajmiający ciszę nocną. Swoją drogą… Co za idiota wymyślił coś takiego?
                - To chyba na tyle. Idę ubrać się w coś normalnego i zmyć to z twarzy. – Connie przeciągnął się i poszedł do swojego pokoju. Niewiele czasu minęło i cała reszta rozeszła się, a w pomieszczeniu został tylko standardowy skład.
                Parę wieczornych czynności i Eren leżał z zamiarem zaśnięcia. Przypomniał sobie o tej „pochwale” od Leviego. Cóż… Skoro tak, to pewnie następnym razem pójdzie na kółko porysować. Chyba w końcu nabrał jakiejś motywacji do czegokolwiek. Za długo jednak o tym nie myślał, bo dość szybko odpłynął w krainę snów.




Kolejny rozdział. Krótszy chyba trochę. I mam wrażenie, że średnio interesujący, ale no trudno. Trzeci pewnie pojawi się niebawem, jak go przepiszę z zeszytu~

3 komentarze:

  1. Mikasa gapiąca się przez okno na Erena była przezabawna. Zresztą tak samo jak ta szafa. xD Jestem pewna, że niedługo będzie ciekawiej chociaż już teraz nie jest źle bo chociaż jestem zmęczona to nie zamykają mi się oczy. ;3

    Hanajii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że ktoś to czyta XD Ale w sumie, co do tych scen. Mikasa -> inspiracja tym, jak my byśmy się zachowywały widząc za szybą np. yaoi, a szafa -> moje wspomnienia z 1 klasy. Takie inspiracje z życia codziennego c:

      Usuń
    2. Ciekawe masz wspomnienia XD.
      Ps: Zajebisty rozdział *-*

      Usuń